Niedawno przez internetowe portale przebiegła wiadomość o zdumiewającej reakcji francuskich władz i mediów na pokazanie w mediach dzieci z zespołem Downa.
dr Andrzej Mazan, Nasz Dziennik, 24.11.2016
W niektórych francuskich stacjach telewizyjnych wyświetlono film przygotowany z okazji Światowego Dnia Zespołu Downa, w którym mama przed rozwiązaniem dowiaduje się, że jej dziecko ma ten syndrom. Obawia się jak podoła temu wyzwaniu. Lęki rozpraszają pełne życzliwości dzieci z zespołem Downa. Przekonują w różnych językach, że jej dziecko będzie żyło tak samo jak wszystkie dzieci. Będzie mogło się przytulać, chodzić do szkoły, stawać się samodzielne, pracować. Jedną z najpiękniejszych zdań wypowiada dziewczynka, która mówi, że ono na pewno powie ci, że cię kocha. Inna zaś dodaje, że „twoje dziecko będzie szczęśliwe jak ja”. Po czym pojawiają się dzieci z przytulającymi je mamami. Film podkreśla, że osoby z zespołem Downa mogą żyć szczęśliwym życiem, a my możemy uczynić, że będzie to możliwe… Rodzi się pytanie, dlaczego w tym filmie nie pojawia się tata, który takie życie przyjmie i otoczy opieką?
Po obejrzeniu filmu odczuwamy pragnienie, aby wszyscy ludzie to zobaczyli i wyrazili solidarność z tymi, którym w wielu krajach, w tym w Polsce, odmawia się prawa do istnienia. W reakcji na ten film francuska Najwyższa Rada Audiowizualna nakazała go wycofać, ponieważ może on „zakłócać kobietom będącym w ciąży z dzieckiem z zespołem Downa podejmowanie decyzji o aborcji”. Na skargę widzów, że cenzura jest niesprawiedliwa, najwyższy francuski sąd administracyjny podtrzymał decyzję Rady uzasadniając, że „prawdopodobnie narusza spokój sumienia kobiet, które legalnie dokonały innych osobistych wyborów”.
Z czym porównać to prawodawstwo i taką mentalność? Nieodparcie nasuwają się porównania do niemieckich praktyk z okresu drugiej wojny światowej, do sowieckiego prawodawstwa aborcyjnego wprowadzonego we wszystkich krajach komunistycznych. A sięgając w przeszłość przypominamy sobie praktyki starożytnej Sparty, gdzie ułomne dzieci zrzucano ze skały, szalone pomysły Platona, który marzył o selekcji dzieci ze względu na potrzeby państwa.
Szokujące jest to, że mordowanie dzieci było i jest zjawiskiem w naszej cywilizacji ciągle obecnym. Jak temu zapobiec? Warto zauważyć, że jedynie tam, gdzie trwała wiara w Boga, jako Dawcy Życia, takie działania były zabronione. W starożytności tylko w Izraelu dzieci uważano za błogosławieństwo. Tę misję kontynuuje Kościół. Chrystus uczynił małżeństwo sakramentem, wywyższył godność kobiety jako żony i matki oraz zobowiązał małżonków do wzajemnej troski i przyjmowania z miłością poczętych dzieci. Ukazał swoim życiem oblicze miłosiernego Ojca i ustanowił nieprzemijający wzór ojcostwa. Naśladowanie Boga-Ojca w rodzinie przez przyjęcie dzieci, troskę, opiekę i ich wychowanie jest dla mężczyzn najważniejszym i najpiękniejszym zadaniem życia. Gdy je podejmiemy, nasza cywilizacja zostanie ocalona…