A ty, dziecię, zwać się będziesz prorokiem najwyższego, gdyż pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogi. Jego ludowi dasz poznać zbawienie przez odpuszczenie grzechów! – mówią słowa hymnu Benedictus.
Św. Jan Chrzciciel, ten, o którym Jezus mówi, iż „między narodzonymi z niewiast nie powstał większy”, urodził się w Judei, w Ain Karim, jako syn kapłana Zachariasza i Elżbiety. Stał się on dla swoich rodziców znakiem Bożej łaskawości, gdyż jego narodzenie zdjęło hańbę z matki, która będąc w podeszłym wieku nie miała dzieci. Dla nas zaś jest głosem wzywającym do nawrócenia i pokuty, tym, który wskazuje nam Mesjasza. Jest kimś więcej niż prorokiem – jest wysłańcem Boga przygotowującym drogę Chrystusowi. Dlatego też jedynym świętym – oprócz Matki Bożej, którego narodzenie wspomina się w liturgii Kościoła.
Jego narodzenie i szczególne posłannictwo zwiastował Zachariaszowi Archanioł Gabriel. Kapłan jednak nie uwierzył, dlatego stał się niemy, aż do chwili, w której przyniesiono mu tabliczkę, by napisał na niej imię dla dziecka. Gdy to zrobił, wtedy odzyskał głos i śpiewając kantyk (wspomniany Benedictus) wysławił wypełnienie się obietnic mesjańskich i przywitał syna jak proroka, który przed obliczem Pana będzie szedł i gotował mu drogę w sercach ludzkich. O tym, co dalej się z nim działo wspomina św. Łukasz Ewangelista w jednym zdaniu: „Dziecię rosło i umacniało się w duchu i przebywało na miejscach pustynnych aż do czasu ukazania się swego w Izraelu” (Łk 1, 80) Na pustyni nawoływał do przyjmowania chrztu pokuty. Wołał: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki” (Mk 1, 3). Do niego przyszedł też Jezus, aby dać się ochrzcić, gdy rozpoczynał swoją publiczną działalność, wtedy to został przez Boga św. Janowi, a przez św. Jana całemu ludowi, objawiony, jako umiłowany Syn Boży, oczekiwany Mesjasz.
Święty Augustyn w kazaniu przewidzianym na dzisiejszą uroczystość mówił:
Jan rodzi się z podeszłej wiekiem i niepłodnej niewiasty, Chrystus zaś z młodziutkiej dziewicy. Zapowiedź narodzenia Jana spotyka się z niedowierzaniem i jego ojciec staje się niemy. Dziewica natomiast wierzy w narodzenie Chrystusa i w wierze przyjmuje Go do łona. Oto zapowiedzieliśmy wam, o czym zamierzamy rozważać i czego dociekać. Zapowiedzieliśmy, ponieważ nam samym brak czasu oraz umiejętności, aby całkowicie zgłębić tę tajemnicę. Lepiej pouczy was Ten, który przemawia do was bez naszego pośrednictwa; Ten, do którego zwracają się wasze święte myśli; Ten, którego przyjęliście do swego serca, którego staliście się świątynią.
Jan zda się stanowić granicę obydwóch Testamentów, Starego i Nowego. O tym, iż istotnie stanowi pewnego rodzaju granicę, świadczy sam Pan, kiedy mówi: „Prawo i Prorocy aż do Jana”. Jan wyobraża zatem Stary Testament i zapowiada Nowy. Uosabia to, co dawne, dlatego rodzi się z ludzi w podeszłym wieku; uosabia także to, co nowe, dlatego ustanowiony został prorokiem już w łonie matki. Zanim się bowiem narodził, jeszcze w łonie swej matki uradował się przybyciem świętej Maryi. Już wtedy został wyznaczony do spełniania misji poprzednika; wyznaczony wpierw, nim narodzony; ukazany jako poprzednik Chrystusa, zanim jeszcze Chrystus go zobaczył. Są to sprawy Boże, które przerastają możliwości rozumu ludzkiego. W końcu rodzi się Jan, otrzymuje imię, ojciec zaś odzyskuje mowę. Zaistniałe wydarzenia unaoczniają rzeczywistość.
Zachariasz milknie i pozostaje niemy aż do narodzin Jana, poprzednika Pańskiego, i dopiero wtedy odzyskuje mowę. Cóż zatem oznacza milczenie Zachariasza, jeśli nie tajność proroctw, które przed przyjściem Chrystusa były jakby zasłonięte i zamknięte? Otwierają się wraz z nadejściem Chrystusa; stają się jawne, kiedy przychodzi zapowiadany. Odzyskanie mowy przez Zachariasza w czasie narodzin Jana odpowiada rozdarciu zasłony w świątyni w czasie śmierci Jezusa. Gdyby Jan zapowiadał samego siebie, Zachariasz nie odzyskałby mowy. Wraca mowa, albowiem rodzi się głos. Kiedy zapytano wtedy Jana, gdy zapowiadał już Chrystusa: „Kim jesteś? – odpowiedział – Jam głos wołającego na pustyni”. Jan jest głosem, natomiast Pan jest Słowem: „Na początku było Słowo”. Jan jest głosem na krótki czas; Chrystus Słowem od początku – na wieki.