Błogosławiony Jan Paweł II mówił, że różaniec to jego ulubiona modlitwa. Tej modlitwy nauczył się od rodziców w Wadowicach. Mówił: Jeśli Różaniec zostanie dobrze przedstawiony, to jestem pewien, że sami młodzi będą w stanie raz jeszcze zaskoczyć dorosłych, przyjmując tę modlitwę i odmawiając ją z entuzjazmem typowym dla ich wieku.
Agata Rybczyk
świadectwa Świętych
Św. Bernadetta Soubirous urodziła się 7 stycznia 1844 roku w Lourdes we Francji, w wieku 12 lat otrzymała od swej siostry Antoniny różaniec, z którym święta nie rozstała się już do końca życia. Dwa lata później w rodzinnej miejscowości, czternastoletnia wówczas Bernadetta, posłuszna słowom Matki Bożej przekazywała wiernym, którzy tłumnie zjawiali się na miejscu objawień, wezwanie Maryi do modlitwy różańcowej i pokuty. To Bernadetta usłyszała, że Maryja jest Niepokalanym Poczęciem, jako pokorna służebnica Niepokalanej została nagrodzona w szczególny sposób – ciało Bernadetty do dziś nie uległo zniszczeniu i zachowało się w idealnym stanie.
W polskim Gietrzwałdzie w 1877 roku Matka Boża do dwóch zdumionych Jej widokiem dziewczynek: dwunastoletniej Barbary Samulowskiej i przygotowującej się do pierwszej komunii Justyny Szafryńskiej przemówiła po polsku, wzywając wszystkich do modlitwy różańcowej i pokuty.
Błogosławieni Franciszek i Hiacynta Marto dzieci z Fatimy od najmłodszych lat pomagały rodzicom w uprawie roli i wypasie owiec, a w ich domu panował zwyczaj wspólnego odmawiania modlitwy różańcowej. 13 maja 1917 roku na pastwisku w Cova da Iria dzieciom objawiła się Matka Boża i powiedziała im, żeby przychodziły na to miejsce każdego trzynastego dnia miesiąca, aż do października. Podczas kolejnych objawień Maryja przykazała pastuszkom często odmawiać różaniec i pokutować w intencji nawrócenia grzeszników, aby w ten sposób wynagrodzić za ich winy wobec Niepokalanego Serca Maryi.
Czytałam o małej dziewczynce, która mówiła, że przy odmawianiu różańca biegnie z aniołem do Maryi w Nazarecie z radosną wieścią, potem klęczy w stajence z pasterzami przy żłóbku Dzieciątka. Razem z Matką Bożą i Jezusem idzie na Kalwarię. Cieszy się, że Pan Jezus zmartwychwstał i wstąpił do nieba i zesłał nam Ducha Świętego.
Niejeden rodzic poczuje się nieswojo wobec powyższych świadectw. Gdy prześledzimy żywoty świętych ,nawet tych niedawno beatyfikowanych zawsze w życiorysie ich lub ich rodzin znajdziemy – „gorliwie odmawiali różaniec”.
umiejętność do zdobycia
Martwimy się, czy nasze dzieci odpowiednio wcześnie wysłaliśmy na angielski, czy czwórka z polskiego na semestr to nie za mało, czy nauczyliśmy już nasze dzieci modlić się różańcem… Nie… Dlaczego? Bo za mało czasu, bo to przeżytek, bo są inne ważniejsze umiejętności, które gwarantują osiągnięcie czegoś w życiu, bo sami nie umiemy i nigdy nie doświadczyliśmy mocy tej modlitwy… Czasem dziadkom uda się pod ostrzałem uśmieszków rodziny przekazać dzieciom coś z tradycji kościoła… Jeśli chcemy to zmienić – nic straconego, ciągle możemy zacząć – my i nasze dzieci. Jest tylko jeden warunek trzeba chcieć.
o co właściwie w tym chodzi?
Różaniec (z łac. rosarium, ogród różany) jest nazwą modlitwy, pierwotnie znanej pod nazwą Psałterza Najświętszej Maryi Panny. Znany i kultywowany od czasów średniowiecznych, przechodzący liczne przeobrażenia, obdarzony przez wielu wiernych szczególną czcią i związany z licznymi objawieniami. Istnieje teoria mówiąca, że nazwa tej modlitwy – „ogrodu różanego” pochodzi ze średniowiecza. Jego odmawianie porównywano z dawaniem (sadzeniem) Matce Bożej róż. Stąd modlitwę nazwano również „wieńcem różanym”.
Różaniec jest modlitwą do Jezusa Chrystusa za pośrednictwem Maryi, w której rozważa się jej cnoty i obecność podczas misji Jezusa nawiązując do ważnych epizodów zaczerpniętych z Ewangelii. Modlitwa ta uważana jest za jedną z najtrudniejszych z powodu pozornej monotonii spowodowanej wielokrotnym odmawianiem modlitw „Ojcze Nasz” i „Zdrowaś Maryjo”. Należy jednak pamiętać, że dobra modlitwa, oprócz wypowiadanych formuł, musi zawierać element refleksji i zaangażowania się modlącego.
Patrząc na historię modlitwa różańcowa odmawiana z wiarą niejednokrotnie zaważyła na losach narodów. W życiu ludzi zmagających się z grzechem, trudnościami i nałogami Różaniec jest jakby liną ratunkową. Jest to modlitwa, która jak obiecała Matka Boża ma moc przemieniać świat, zwłaszcza gdy jest odmawiana wspólnie.
Czy nie tego chcielibyśmy dla naszych dzieci? By w trudnych sytuacjach zawsze miały się do kogo zwrócić, by przeciwstawić się życiowym trudnościom lub je zrozumieć i przyjąć, a swojego życia nie uważały za splot bezsensownych wydarzeń, ale by miały pewność wartości swojego życia i tego co z nim zrobią. Czy nie tego chcielibyśmy dla siebie?
jak zacząć?
W naszej rodzinie modlitwa różańcowa razem z dziećmi sama do nas przyszła wraz z zeszłorocznym październikiem – miesiącem Maryjnym, szczególnie poświęconym modlitwie różańcowej. Mamy małe dzieci 4 i 3 latka i zastanawialiśmy się z mężem jak wprowadzić dzieci w różaniec – codzienne chodzenie na Nabożeństwa Różańcowe uznaliśmy za zbyt trudne i nużące dla dzieci, które do tej pory nie miały nic wspólnego z taką formą modlitwy. Postanowiliśmy więc codziennie wieczorem modlić się z dziećmi w domu jedną wybraną przez dzieci tajemnicą. Z obrazków wyciętych z gazet przygotowaliśmy dużą planszę z wszystkimi częściami różańca, która zawisła na ścianie w dziecięcym pokoju.
W jednym rzędzie były tajemnice radosne, w następnym światła, potem bolesne i chwalebne, każda tajemnica na osobnym obrazku. Wszystkie podpisaliśmy. Dodatkowo przygotowaliśmy rysunek różańca, na którym pokolorowaliśmy wszystkie paciorki, oprócz trzydziestu jeden, bo tyle dni ma październik. Rysunek oczywiście też ozdobił ścianę. Mój mąż odkrył specjalną plastelinę do przyklejania kartek do ściany, nie powodującą uszczerbków w tynku, uniknęliśmy tym samym bolesnych zniszczeń.
Co wieczór klękaliśmy razem do wspólnej modlitwy. Chłopcy na przemian – jednego dnia jeden, kolejnego następny, trzymali różaniec. Na przemian też każdego wieczora wybierali jedną tajemnicę z planszy. Mąż gdy tylko był w domu czytał z dziecięcej biblii fragment dotyczący wybranej tajemnicy. Po czytaniu każdy mówił za co szczególnie chciałby się pomodlić, potem odmawialiśmy dziesiątkę, mąż prowadził, a dzieci liczyły „Zdrowaś Mario”. Na koniec dzieci zamalowywały jeden paciorek różańca.
różane owoce
Niby nic, ale nagle nasze dzieci zaczęły zasypywać nas pytaniami – czy Pan Jezus wstąpił do nieba razem z ciałem? Czy w niebie nie jest mu zimno? Czy na pewno nas widzi? I co gdy są chmury? Albo – czy Maryja wszystko wie? Czy jak ją zapytam, gdzie są moje stare zabawki to mi powie?, Czy każdy musi umrzeć na Krzyżu?. Gdy minął październik dzieci same proponowały często różaniec na naszą wieczorną wspólną modlitwę.
Dodatkowym plusem był nagły wzrost umiejętności matematycznych – liczenie do dziesięciu przestało sprawiać dzieciom kłopot. Podobnie jak odliczanie na palcach z którego chętnie korzystamy do tej pory odmawiając różaniec w samochodzie, bo kierowcy trudno liczyć „Zdrowaśki”, ale dzieciaki opanowały to do perfekcji; łącznie z kłótniami czy było już dziesięć, czy trzeba zmówić jeszcze jedno „Zdrowaś Mario”.
Nagle okazało się, że modlitwa, która wydawała się archaiczna, trudna i jakoś tak nie przystająca do dzisiejszych czasów w naszej rodzinie stała się żywa, rozwijająca, a na dodatek więziotwórcza (nie mówiąc o tym, że dzieci większość czasu modliły się o rodzeństwo i własne podwórko i jest rodzeństwo, a w połowie października będzie też podwórko). Słyszałam o szkołach, w których rodzice każdej z klas zakładają róże różańcowe i każdego wieczora inna rodzina modli się za wszystkie dzieci z tej klasy. Niewielki wysiłek, a nad pociechami nieustannie roztacza się modlitewny parasol ochronny. Znam przedszkole, w którym dzieci od najmłodszej do najstarszej grupy codziennie modlą się za po kolei za wszystkich rodziców. Nic nieznacząca zabawa? Raczej nie, skoro sama Maryja przychodziła głównie do dzieci, powierzając ich modlitwie zadośćuczynienie za grzechy świata. Podwórkowe Koła Różańcowe Dzieci zrzeszają 136 500 członków w 30 krajach świata, czy różaniec może więc konkurować z telewizją, mp3 i grami komputerowymi?
Wszystko tradycyjnie zależy od nas – rodziców i tego czego chcemy dla naszych dzieci. To my wprowadzamy dzieci w świat wartości i wybieramy środowisko w który wzrasta nasza pociecha. To my klękając co dzień oddajemy nasze życie Chrystusowi przez Maryję, albo sami rzeźbimy los swój i naszych dzieci. Co przyniesie większy pożytek doczesny i wieczny nam i naszym pociechom? Każdy decyduje sam, ale też sam ponosi odpowiedzialność za tę decyzję, która wpływa na losy pokoleń…